Zbyszek i jego łyżka
Tiaaaaa, no i przyszła pora na Whisky Stout, czyli jak to niektórzy mówią spalone kable, szpital, asfalt, itp. Ale czy tak faktycznie jest w Stoucie z Browar Waszczukowe? Czy te przysłowiowe kable i asfalt to nie jest czasem zbyt przesadzone określenie? Czy kogoś przez przypadek ułańska fantazja nie poniosła? Tak czy siak, czas się o tym przekonać samemu.
Łycha Zbycha
browar: Browar Waszczukowe (warzone w Szczyrzycki Browar Cystersów Gryf)
zawartość alkoholu: 6,7%
ekstrakt: 16 BLG
styl: Stout
pojemność: 500ml
web:
Barwa ciemno brązowa, choć w szkle wygląda na kruczo czarną. Piana, która spoczywa na powierzchni piwa, tworzy wysoką, brązową i gęstą czapę. Jest drobno pęcherzykowa, ma fakturę bitej śmietany, jest średniotrwała.
Aromat silnie wędzony, torfowy i jednocześnie drzewny, całość dopełniają palone nuty kawy i gorzkiej czekolady.
Akcenty wędzone i torfowe, w smaku również są najmocniejsze, nuty suchego drewna delikatnie słabsze. Gorzka kawa i gorzka czekolada domykają bukiet smakowy tego piwa. Finisz goryczkowy o charakterze palonym, wędzonym, przyjemny i intensywny.
Wysycenie średnie w kierunku do niskiego uprzyjemnia degustację piwa.
Uwagi: uwielbiam piwa wędzone a to oferuje zdecydowanie więcej. Kabli, szpitala i asfaltu brak - nie przeszkadza mi to.
Ocena: 3,9/5
Komentarze
Prześlij komentarz